Piosenkę tę lubię z wielu względów: jest podróż, jest fortepian (za podobnym zasiadłam ostatnio i pomyślałam, że minęłam się z powołaniem :P), a na dodatek manicure Vanessy sprawił, że zaczęłam nosić ciemny lakier na paznokciach <mam dziwne wrażenie, że pisałam już o tym na blogu, ale potwierdzenia znaleźć nie mogę>. No i indiański warkocz :)
Spokojnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz