Strony

czwartek, 31 stycznia 2013

Kolorowe oczy

W mailu przyszło do mnie to:

Estee Lauder zamierza w swojej wiosennej kolekcji zawrzeć nowy produkt - shadow paint, kremowy cień do powiek, w wielu pięknych kolorach. Jako że koglomerat EL sięga również MACa - tu pojawia się nowa linia Paint Potsów, w wersji Pro Longwear (jak wcześniej cienie, kredki, pomadki, itp.). Polecam lekturę u Christine, oprócz informacji prasowej znajdziecie tam swatche i wyniki testów trwałościowych (zarówno MACowych jak i Lauderowych Paintów).

 

Ze względu na to, że już kilka razy w asortymencie marek pojawiały się produkty bardzo podobne (opakowania, formuły, kolory, itp.), jestem ciekawa, jak bardzo różnią się od siebie te wymienione powyżej - oprócz kolorów, tu różnicę widać od razu ;)

Macie faworytów?


środa, 30 stycznia 2013

(Pastel) Pop kolekcja od Sephory


Do Sephory słabość miałam zawsze. Ciekawy koncept dotyczący wnętrza, nienachalna obsługa i możliwość testowania kosmetyków - do tej pory wychodzę stamtąd z rękami w kolorowe kropki, kreski,paski, itp. Ich kolekcje sezonowe zazwyczaj są bardzo przemyślane, kolorowe i przykuwające uwagę. Oczywiście - jak każda marka ma kilka niedociągnięć, jednak przyznaję - rozwija się w bardzo dobrym dla konsumenta kierunku. Wypatrują nowości, wybierają ciekawe formuły, eksperymentują - i to lubię. Właśnie dostałam informacje prasową dotycząca nowej, pastelowej kolekcji dla Sephory na wiosnę. Jaka była moja radość, gdy wśród zdjęć znalazłam coś takiego:

Czy ktoś pamięta jeszcze uwielbiane paletki do brwi z Sephory? Czyżby szykował się następca? Tu też są dwa cienie i wosk - jest szansa, że powtórzą sukces poprzednika. Wielki plus za szufladkę z akcesoriami - pęseta na pewno jest dobrej jakości - mam jedną, właśnie z Sephory (różową :D) i bardzo dobrze sobie radzi. 
Następne nowości - ciekawi mnie szczególnie paleta cieni. Cztery to cienie o normalnej pigmentacji, pozostałe cztery - topy, nadające połysk i opalizację. Z opisu przypominają trochę transformujące cienie Smashbox lub e.l.f.  Duże lusterko wygląda idealnie. 
Oprócz tego w kolekcji mamy 4 nowe kolory kredek (Sephorowe kredki są godne polecenia - masełkowa konsystencja i bardzo dobra pigmentacja, szczególnie w kredkach jumbo), róż w kremie, duo pachnących lakierów i kredki-balsamy do ust.

Coś co lubię najbardziej - zdjęcie promo. Lakier i balsam na ustach wyglądają ciekawie!

wtorek, 29 stycznia 2013

Szare eminencje - James Kaliardos

W czasie zeszłosezonowych Fashion Weeków natrafiłam na kolejnego niesamowitego człowieka. Tworzy on wiele "pokazowych" makijaży jako główny make up artist.

Rodarte 2010 r.




Urodził się w USA, pracował ze wszystkimi wielkimi, zarówno jeśli chodzi o fotografów (Meisel, Avedon, Leibovitz), projektantów (Balenciaga, Chanel, Hermes, Fendi, Versace, Jean Paul Gaultier, Yves Saint Laurent) czy celebrytów (Madonna, Julianne Moore, Beyonce, Nicole Kidman, Angelina Jolie, Cameron Diaz, Kate Winslet, Jennifer Connelly, Tyra Banks). Jak widać poniżej - jest lubiany :)



Poniżej nowa rozkładówka z lutowego Vogue, w tworzeniu której James brał udział, a która mnie niesamowicie urzekła (foto Patrick Demarchelier) i zainspirowała do napisania tej notki:





źródło

Te brwi...Poza tym modelka jest przecudna!

I jeszcze jedna fota gazetowa, bo piękna jest ;)






Zdjęcia możecie znaleźć również na facebookowym profilu Jamesa.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

sesyjnie

Dawno nie było kolażu z sesji. Oto najnowszy, ze środy. W akcji brali udział: Agata Sobczak-Szyc, Ania Huzarska, Tomek Kobiela ze Studia Kwadrat i Agatka Raczkowska <3


Oraz: od lewej:



nowy, lutowy numer Vogue UK - na zdjęciu strona z radami topowych makijażystów - polecam lekturę, myślę, że w sieci można spokojnie znaleźć całą stronę ;)

Keira Knightley, jako laserowooki Superman (nie pytajcie, naprawdę, nie warto :D)

Kot przypominający Golluma - uroczy!! I nie kicha się od jego sierści. Może dlatego, że żadnej nie ma :)

Last but not least - wyżej już wspomniana Agatka - na planie.  

A dodatkowo chciałam powiedzieć, że granica upadku postanowień noworocznych (czasowo wypadała jakoś niedawno) mnie nie dotyczy - ja się trzymam, na dowód zdjęcie:

Ha! Zrobione loki trzymały się prawie całą godzinę! <facepalm>

niedziela, 27 stycznia 2013

co słychać? Norah Jones

Nie liczymy w tym tygodniu bonusowego epizodu, bo czasu i energii mało, musiałam się czymś pocieszyć i tyle, deal with it :P. Dziś kolejna piękna kobieta, o głosie niczym aksamit i budzącej zazdrość umiejętności grania na fortepianie <3 Pierwsza piosenka - na dobry początek dnia. Bardzo ją lubię za spokój, do tego scenografia teledysku kojarzy mi się z bajkami w stylu "Opowieści z mchu i paproci" :) Jest kilka innych takich w twórczości Nory, warto poszukać i obejrzeć nie tylko  ze względu na doznania muzyczne, ale również plastyczno-wizualne. 'Sunrise' poniżej:


Drugi to realizacja mojego odwiecznego marzenia - "rajd" samochodem przez USA, dobra muzyka w odtwarzaczu i pełne słońce...ach...
(niestety EMI zablokował oficjalne wideo, można je jednak znaleźć na youtube).



PS. Ja też lubię się budzić, jak deszcz stuka o dach ;)

sobota, 26 stycznia 2013

Denko styczeń

Muszę przyspieszyć post z denkiem w roli głównej, ze względu na pozbywanie się niepotrzebnego balastu ;) W styczniu umiarkowanie, ale jednak trochę zapasów skończyłam.


Ziaja Tonik Nagietkowy. Oczywista oczywistość, mój ukochany tonik nagietkowy, w dalszym ciągu i bez żadnych wątpliwości.


Sephora Make up Setting Mist. To jest bardzo dziwny produkt. Ładnie pachnie, po aplikacji nie ma uczucia ściągnięcia, ale nie podejmę się szczegółowej recenzji, gdyż opakowanie i dozownik są po prostu koszmarne. Każde psiknięcie oprócz typowej dla aerozolu mgiełki, wypluwa z siebie wielkie krople produktu, które do wyschnięcia potrzebują kilku ładnych minut, a na skórze są absorbowane przez puder. Zostawiają przez to nieestetyczne plamy. Pomogło trochę przelanie do opakowania zastępczego z innym atomizerem, ale taka zabawa mi się nie podoba. Wracam do Kryolanowego utrwalacza, chyba, że szarpnę się na Mist&Fixa od MUFE.


Wella Wellaflex Lśniący kolor. O tym lakierze też już było, ładnie utrwala, po wniknięciu we włosy staje się niewyczuwalny, trzymając jednocześnie fryzurę  na miejscu.


Everyday Minerals Foundation w kolorze Fawn. Z tego, co widziałam na stronie, zmieniły się kolory podkładów, mojego niestety nie ma. Jest to produkt, który lepiej przetestować przed zakupem, nie tylko ze względu na kolor, ale głównie - konsystencję. Miałam okazję przetestować formuły matte, semi-matte, original glo (tej też już nie ma). Najbardziej pasowała mi semi-matte, matte mieszałam z original glo i tez było dobrze. Jednak zakupy robiłam w czasie, kiedy EDM wysyłał produkty do Polski, cena za podkład wahała się wtedy w granicach 20-30 zł przy zakupach grupowych. Nie wiem, czy zdecyduje się na zakup teraz, od przedstawiciela w kraju (ceny są dwukrotnie wyższe). Podkład tej wielkości starcza spokojnie na rok użytkowania. Krycie można było stopniować, nakładanie wymagało położenia kilku cieniutkich warstw - wtedy nic się nie wałkowało, a skóra wyglądała super. Poniżej część z sitkiem - bardzo sfatygowana, do niej wsypywałam moje próbki przy mieszaniu.



Orly Fowl Play. Miniaturka, niestety nie nadaje się już do użytku, jest koszmarkowo gęsta i ciągnąca. Kolor piękny - żelkowa baza w kolorze suszonej śliwki (naprawdę ;)) ze srebrzystym i granatowym shimmerem i rudymi fleckami). Gdyby nie to, że jest dużo innych, równie pięknych lakierów na świecie, pewnie kupiłabym ponownie. Jedyny mankament - trudne zmywanie, ale to przy glitteroshimmerofleckach jest normą.


Essence Quick Dry Top Coat. Przyspieszacz wysychania lakieru. Może inaczej. Jako przyspieszacz wysychania lakieru - bezużyteczny. Jako baza i lakier nawierzchniowy - taki sobie. Raczej nie kupię ponownie. 


Avene Cleanance K. Dostałam go od Kasi S. jako zamiennik Effaklaru K/Duo. Ma mocniejszy zapach i działanie niż produkt La Roche Posay, dlatego nie stosuję go dłużej niż 3-4 razy w tygodniu. Opracowałam sobie schemat nakładania produktów mikrozłuszczających jedynie na noc, w ciągu dnia regeneruję skórę nawilżaczami. Effaklar stosowany nawet przez dłuższy czas nie powoduje przesuszenia i uwrażliwienia skóry, Cleanance K - owszem, dlatego zazwyczaj - jeśli nie mam na twarzy jakiegoś strasznego wysypu - nakładam go tylko miejscowo na niespodzianki, bardzo dobrze je goi i tonuje. Godny polecenia, jednak do codziennej pielęgnacji pozostanę przy moim Effaklarze.
 

piątek, 25 stycznia 2013

Haute Couture ciąg dalszy

Bardzo mocny makijażowo jest ten paryski Fashion Week. Po cudownej zielonej kresce na smoku, kryształowych ustach i tiulowych oczach mamy następny look: studium zagłębienia powieki u Armaniego ;) Jak prowadzona jest kreska na granicy powieki ruchomej i łuku brwiowego możecie zobaczyć TU. Ja jednak czekałam na jednego z moich ulubionych projektantów, szczególnie w działce wyższego krawiectwa - Elie Saab jest mistrzem sukni na czerwone dywany, długich i  zwiewnych, których przeciętny człowiek nie miałby okazji założyć (i nie mówię tu wyjątkowo o cenie, ale również o braku okazji... przynajmniej ja w tym roku na Oskary się nie wybieram ;P). Elie nie rozczarowuje. Klasyczne fasony w kolorach czystej bieli, pastelowego błękitu i makowej czerwieni zostały rozświetlone mnóstwem aplikacji z kryształów w kolorze tkaniny i wycinanymi w misterne wzory dekoltami. Makijaż został stonowany, by nie odciągał uwagi od kreacji - klasyczna kreska, deliktne usta i policzki. (wszystkie zdjęcia ze style.com)


Kontynuując wątek mocy makijażowej, popatrzcie jeszcze na inspirowany Indiami makijaż z pokazu Jean Paul Gaultier. Kryształki wracają znowu, chyba trzeba będzie zaopatrzyć się w większe ilości dżetów na przyszły sezon... 


I jeszcze jedna rzecz. Liczę na to, że trend szycia sukienek krótszych z przodu i dłuższych z tyłu zostanie na dłużej (bardzo podoba mi się ten patent, a mam w tym roku dwa wesela :P). Zauważyłam, że są ku temu pewne przesłanki, m. in. u Chanel:


i w kolekcji Armani Prive:

Dużo ładnych rzeczy w Paryżu się pokazało. Zobaczymy, co będzie dalej :)

czwartek, 24 stycznia 2013

nierytmiczny "co słychać?" na radość

Nierytmiczny tylko ze względu na to, że znowu zaburzam rytmikę pojawiania się tych wpisów. Jestem na etapie przeprowadzki, do tego potrzebuję motywacji/wsparcia/wytrwania do wiosny/czekolady/...*

No więc ku pokrzepieniu, niemakijażowo.






*niepotrzebne - wiadomo...tylko nie gwoździem po monitorze, ok? :)

środa, 23 stycznia 2013

Dior Haute Couture Fall 2013

Kocham pokazy haute couture. Kochałam Diora z Galliano na czele. Raf Simons też daje radę, ale nie jest to "dawanie rady" w stylu Sary Burton po śmierci Alexandra McQueena... Usta w stylu Andrew Gallimore, chyba zostało im trochę dżetów po wiosennych kryształkach na oczach :) 

Makijaże do pokazu tworzyła Pat McGrath.






wtorek, 22 stycznia 2013

Inspiring...

Zobaczcie teaser, który wysłała do mnie Illamasqua:


Muszę przyznać, że jestem zaciekawiona ;)

Chanel's how to



źrodło: facebook polskiego wyd. Harper's Bazaar


Znalazłam ciekawe zdjęcia na profilu agencji modelek D'Vision, z której jest m. in. występująca na pokazie Chanel Haute Couture Fall 2013 Zuzanna Bijoch.


Jak zrobić powalający makijaż z pokazu?









Zrehabilitowali się za wiosnę :) Ta odsłona Chanel jest piękna!

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Będzie gorąco :)

Właśnie trafiłam przypadkowo na końcówkę transmisji pokazu Diora couture fall 2013, i oprócz cudnej scenografii rzuciły mi się w oczy brokatowe czerwone usta. Och jak nie mogę się doczekać zdjęć!!!

Na szczęście moja przekochana Pat McGrath wrzuca na swojego twittera @patmcgrathreal takie cuda, że wyobraźnia zaczyna pracować na zwiększonych obrotach. Jadowita kreska na klasycznym smoku!!! To było na pokazie Versace. Czekamy na więcej!!

Szare eminencje - Megan Martinez

Właściwie nie powiedziałabym, że to eminencja pod względem sławy, ale umiejętności - na pewno. Na facebooku możecie ją znaleźć jako Megan albo ChaosMakeupArtist. W swojej pracy posługuje się artykułami makijażowymi swoich sponsorów, głównie Sugarpillem. Jest niesamowita. Potrafi wykreować nie tylko nudasowy makijaż z pazurem, lecz także każdą wariację na temat koloru. Serdecznie polecam jej stronę internetową - jest niesamowicie inspirująca. A brwi, które robi modelkom i klientkom <3 Kilka jej prac, moich ukochanych (zdjęcia pochodzą albo z jej strony, albo profilu facebookowego):






I najcudowniejsze jest to, że tacy ludzie są, każdy robi to, co kocha, a my możemy się inspirować :D Megan to mistrzyni!

niedziela, 20 stycznia 2013

co słychać? Ania

Dawno o niej zapomniałam, a że było o uczestnikach programów talentowych, to proszę ;)

Ania Dąbrowska, obok Moniki Brodki, zrobiła chyba największą karierę. Zaskoczyła wyglądem (metamorfoza z pierwszych odcinków Idola <chyba> była powalająca) i ciepłym głosem. I chociaż najbardziej lubię jej pierwszą płytę, tak dzisiejsza piosenka pochodzi z płyty nr 3 "W spodniach czy w sukience" i nosi piękny tytuł Turu Tu Tu :)



Uwielbiam, że znalazła swój styl i tak konsekwentnie się go trzyma. Wygląda cudownie z mocnym, kocim linerem i sztucznymi rzęsami XXL, do tego graficzne wzory na ubraniach - poezja! :)


piątek, 18 stycznia 2013

Poszukiwanie ideału - face chart

Pewnie każdy makijażysta dochodzi do takiego momentu w życiu, że swoje makijaże chce projektować na czymś ładnym. Faktura oczywiście jest ważna (cienie nie trzymają się zbyt dobrze na bloku szkolnym, lepszy jest papier akwarelowy), ale bardziej do mnie przemawia spersonalizowana mapka, po której można swobodnie gryzmolić. I owszem, można po prostu ściągnąć sobie projekty z internetu (jakiś czas korzystałam z MACowych), ale od dawna marzy mi się mój własny face chart. Chodzi o to, żeby zbilansować proporcje wzorcowe, idealne (coś na podobieństwo greckich wzorów piękna, wykorzystywanych w rysunku, np. czoło to 1/3 twarzy, linia brwi do czubka nosa - 1/3, czubek nosa do brody to też 1/3, a oczy mają kształt migdała) z twarzą, która ma na tyle wyraźny kształt, żeby można było rozpoznać kontury, ale jest jednocześnie na tyle bez wyrazu, żeby można kształtować ją na wszystkie możliwe sposoby. Próbowałam rysować takie buźki, ale nie jestem zadowolona. Więc aby siebie (i Was) zainspirować, wrzucę kilka przykładowych face chartów. 

Wspomniany klasyk - MACowa twarz, trochę androgyniczna, słabiutko zarysowane brwi i powieki dają możliwość popisu naocznego. Bardzo tu lubię wyraźne kości policzkowe.



 Make Up For Ever - trochę infantylny model, strasznie nie podobają mi się usta i uszy.



Jedna z ładniej naszkicowanych twarzy - u Bobbi Brown. Zmieniona perspektywa pozwala nadać ładny kształt policzkom. I te usta <3
 


Pierwszy z dwóch znalezionych NARSów, wersja "egipska" :) zupełnie uproszczony model, wydaje mi się, że bardziej do użytku pokazowego (prosty i wyraźny przekaz, bez szczegółów). Nie ukrywam, jest w nim coś, co mi się podoba, chociaż nie jestem w stanie tego sprecyzować.


Stila - tu pominięty został nos, przecież nie ma kosmetyku nakładanego specjalnie na niego ;) Nie mój ulubiony face chart, ale nie jest też zły. 

Estee Lauder - schematycznie, perspektywa jak u Bobbi Brown. Wszystko co firma ma w arsenale może być na model naniesione.
 
Drugi NARS. Tak samo dziwny jak pierwszy, jakby naszkicowany na kolanie, bez wyraźnego uwzględnienia proporcji. Też coś w sobie ma ;)


Face charty dają dość dobry obraz konkretnych marek i klientek danych marek. W zależności od targetu, firmy pozwalają sobie na bardziej artystyczny format face charta (MAC, NARS), konwencję beauty (Bobbi Brown, Stila), czy zupełną prostotę (Estee Lauder). Ma to również związek z ilością i gamą produktów - MAC ma bardzo rozbudowaną linię, więc musi mieć dużo miejsca na ewentualne przedstawienie produktu oraz bardziej uszczegółowione elementy twarzy.
Ja lepiej czuję się w makijażach beauty niż mocnym "twarzowym bodypaintingu" (absurdalne połączenie, wiem :D), ale jednak czasem potrzebuję trochę miejsca... 
Co myślicie? Która facjata podoba Wam się najbardziej?