Święta powoli się kończą, więc niech będzie - pochwalę się prezentami z dziedziny beauty ;) Dokładniejszych opisów spodziewajcie się trochę później. Dwa lakiery (jeden kupiłam sobie sama, niech będzie, drugi chował się w jednej z paczek) i prostownica. Może zabrzmi to śmiesznie, ale to moja pierwsza prostownica w życiu. Już pokręciłam sobie włosy :)
A co u Was chowało się pod choinką? ;)
nie martw się, ja nigdy nie miałam prostownicy w ręce :D
OdpowiedzUsuńMa to swoje zalety - masz cudowne włochy :D
Usuńa dziękuję :D
OdpowiedzUsuńacz zanim takie się stały były spalone lokówką. rachu ciachu i po bubie.
ale za to teraz mam znowu straszną ochotę na loki i chyba będę namawiać Mana na taki prezent ;p
Mi się jeszcze termoloki marzą... ale to może na następne Święta :D
Usuń