Strony

wtorek, 30 lipca 2013

Jesień idzie, nie ma na to rady :)

Szczególnie mocno można to zaobserwować na rynku modowym - bo pogoda dopisuje :) Pojawiły się zapowiedzi kolekcji, pierwsze zdjęcia promo, odkryto nowe twarze marek, zaprezentowano zdjęcia produktów, które było można obserwować na wybiegach... jak zwykle dla mnie za szybko. Zupełnie nie jestem jeszcze w klimacie jesieni, mimo że to moja pora roku :) 
Jednak muszę, po prostu muszę, pokazać kilka zdjęć, które skradły moją uwagę w ostatnich dniach. 



Można też zobaczyć, co robili z tym zdjęciem graficy - w rzeczywistości usta były bardziej czerwone, ale wersja ciemna oszałamia <3 backstage poniżej. Bardzo lubię Michelle Williams, uwielbiam jej typ urody.





Zdjęcie znalezione dzisiaj - kampania Valentino. Sprawia wrażenie jakby modelki przeniesiono z obrazów malarzy holenderskich - cudowna gra światła, do tego fasony sukni... Visual jest w tym momencie na pulpicie mojego komputera.


A tu Mary Katrantzou dla Moncler. Konstrukcja tego płaszcza jest piękna. Spadający kaskadowo dół trochę w stylu hiszpańskim, geometryczne wzory, ciężka tkanina... i zielone, szmaragdowe rajstopy/legginsy...

Oscar de la Renta - ponownie hiszpański klimat - biżuteria w połączeniu z niskimi kokami i luźnymi kosmykami włosów, do tego makijaż Gucci Westman z akcentem na brwi, usta w sepiach...


Makijażowe jaskółki też już są, sierpień już bardzo blisko, a własnie wtedy zazwyczaj pojawiają się jesienne limitowanki. Mnie zaintrygowała przede wszystkim Aveda, której nie ma na polskim rynku.



Niby retro, ale jednak ze współczesnym pazurem w postaci mocnych albo rozjaśnionych brwi... I fioletowo - szmaragdowe oko, na które mogłabym patrzeć długo i cierpliwie <3

Macie jesiennych faworytów? :)

niedziela, 28 lipca 2013

Co słychać? Mela Koteluk


Nie przepadam za polską muzyką. Z pewnymi wyjątkami, ale w większości przypadków unikam i przełączam :) jednak ostatnio jestem pod dużym wrażeniem Meli Koteluk, w szczególności piosenki "Wielkie nieba". Nie wiem dlaczego, nie wiem na jak długo - ale tak jest :) Może to te koty na gorących dachach, z którymi ostatnio się utożsamiam :D



środa, 24 lipca 2013

Podebrane - Sephora Lakier do paznokci Color Hit

Uwielbiam babskie spotkania - jest okazja zjeść coś pysznego, poplotkować i... pomalować paznokcie :D W kolekcji K. znalazłam coś, co już wcześniej mnie zainteresowało, ale nie było okazji przetestować. Do wczoraj. 




Lakiery z Sephory niedawno zmieniły opakowania. Są teraz zapakowane w bardzo ładną buteleczkę, pędzelek jest szeroki i wygodny w użyciu. Kolory zostały unowocześnione - gama zawiera bardzo dużo popularnych wykończeń: szarości, metaliki, duochromy, glittery...W sumie 52 sztuki. Jestem prawie pewna, że zmieniła się również formuła lakieru. Maluje się nim rewelacyjnie, schnięcie jest błyskawiczne, efekt końcowy - cudny. Kolor u mnie na paznokciach to 67 - mięta wpadająca w odcień niebieskości, nie zieleni. Jest jeszcze jedna rzecz, która przykuła moją uwagę - pojemność. 
5 ml to niezbyt dużo, regularna cena 19 zł stawia Sephorowe lakiery na równi z OPI... jednak ja mam ochotę na więcej. Taka jakość nie trafia się często :) Brawo Sephora!!


poniedziałek, 22 lipca 2013

Co jakiś czas...

...to, co robię, prowadzi mnie do takich miejsc, że ciężko uwierzyć. Co więcej mam możliwość poznania ich od innej strony niż normalnie, trochę "od kuchni". Do tego spotkania z wyjątkowymi ludźmi (wiem, przecież każdy jest wyjątkowy) i człowiek naprawdę jest spełniony. Ale do rzeczy. 

Oto pałac w Książu. Jeden z piękniejszych na Dolnym Śląsku, odrestaurowany, onieśmielający i wyniosły, a równocześnie pociągający niesamowicie złożoną historią. Warto jechać, nawet z daleka. Do eks-wojewódzkiego miasta Wałbrzycha, a właściwie na jego przedmieścia.


To tylko główny budynek...  Omija nas tu widok na piękny dziedziniec z mostem.


Jeden z kilku urządzonych gabinetów. Takie meble mogłabym przygarnąć :) 


Bajorka to nie śródziemnomorska woda, tylko pomalowane na niebiesko fontanny - efekt jest bardzo wakacyjny :)


Okna w najbardziej reprezentacyjnej z sal - Sali Maksymiliana...


W tej samej sali - jeden z dwóch bliźniaczych kominków. Nad nim balkonik, z którego arystokraci patrzyli na lud ;)


Gabinet Chiński z pawiem na ścianie i toaletką nie z epoki - co nie zmienia faktu, że piękna jest :)

Stronę zamku możecie obejrzeć TU. Najpiękniejsza pora na wizytę to wiosna - kwitną rododendrony, a na łąkach dookoła zamku można zaczepiać konie i źrebaki - przy zamku działa stadnina <3

niedziela, 21 lipca 2013

co słychać? Vanessa Carlton

Piosenkę tę lubię z wielu względów: jest podróż, jest fortepian (za podobnym zasiadłam ostatnio i pomyślałam, że minęłam się z powołaniem :P), a na dodatek manicure Vanessy sprawił, że zaczęłam nosić ciemny lakier na paznokciach <mam dziwne wrażenie, że pisałam już o tym na blogu, ale potwierdzenia znaleźć nie mogę>. No i indiański warkocz :)





Spokojnego!

sobota, 20 lipca 2013

MAC znowu w akcji

Już bardzo długo kolekcje MACa i ich zapowiedzi nie robiły na mnie wrażenia. Do teraz. We wrześniu na świecie (więc pewnie u nas w październiku) pojawi się malutka kolekcja pomadek i konturówek Retro Matte, za to z pięknym zdjęciem (info ze strony allurabeauty.com, możecie tam doczytać jakie pomadki i kredki będzie można kupić).








I kapelusz <3

piątek, 19 lipca 2013

Szepcząca Muza - Color Whisper od Maybelline


Na pomadki nawilżające z lekkim kolorem czaiłam się odkąd Revlon wypuścił swoje masełka, ale jakoś ciągle było mi z nimi nie po drodze. To Color Whisper z Maybelline jest moim pierwszym z gatunku :) Miałam kilka podejść do tego cuda. Pierwsze i drugie było falstartem, bo jeszcze nie wszędzie Whispery były wystawione. Trzecie i czwarte zaowocowało wielkim znakiem zapytania - dlaczego wszyscy tak je kochają, przecież tu nie ma żadnego koloru, który mogłabym kupić bez zastanowienia... albo za chłodne czerwienie, albo za trupie fiolety, albo za blade beże... Tym sposobem dopiero piąty spacer do Rossmanna zakończyłam z pomadką w ręku ;) Padło na muzę - 720 Mocha Muse, pewnie trochę ze względu na mochę w nazwie <3


Sztyft wygląda jak przeciętny beż, nie najjaśniejszy, nie najbledszy. Cuda robią się po nałożeniu na usta. Pomadka ma lekki połysk i delikatny odcień różowego beżu, który sprawia, że moja cera robi się świeższa, jakby bardziej opalona, zdrowsza... Pięknie wygląda! Jedyne do czego mogę się przyczepić to fakt, że szybciutko znika z ust (2 godziny) - być może dlatego, że jest tak jasna - oraz to, że właściwości nawilżające są znikome...być może dlatego, że jest lato i skończył mi się Carmex :) ale to chyba tylko pretekst. Jednak za efekt jestem w stanie to wybaczyć, i tak w torebce noszę dużo rzeczy, którymi mogę się poratować. Opakowanie jest bardzo ładne, wąskie i zgrabne. Do tego zatyczka/wieczko ma kolor zbliżony do koloru pomadki, więc mając kilka łatwo można znaleźć tą właściwą. Konsystencją przypomina mi pomadkę Dior Addict, wydaje mi się, że jaskrawy róż z Maybelline będzie dupem jednego z kolorów Diora, także pod względem konsystencji.
Polubiłam, teraz jest to szminka, której używam na co dzień.



poniedziałek, 15 lipca 2013

"Robaczek" Kevina Murphy

Dobra wiadomość :) zostałam zaliczona do dziewiątki stylistek Kevin Murphy w akcji u Beauty Icon! Będę miała przyjemność zrobić szałową stylizację i fryzurę z użyciem Color.Bug, kostki koloryzującej do włosów, a przy okazji może wygram jakieś cuda do włosów?... Na pewno będę musiała mocno się sprężyć, w końcu wiadomo, czesanie nie jest moją pasją - jeszcze :D

zdjęcie z beautyicon.pl

Prace, na które będziecie mogły głosować, znajdziecie 30 i 31 lipca na profilu facebookowym u Agaty. Głosowanie jest otwarte dla czytelników BI i fanów BI na facebooku.
Już się nie mogę doczekać!!

niedziela, 14 lipca 2013

co słychać? Garden State

Pamiętacie film 'Garden State' (w Polsce tłumaczony jako "Powrót do Garden State")? Zakręcona historia miłosna między postaciami granymi przez Zacha Braffa i Natalie Portman, oprócz zaskakującego rozwoju, miała genialną ścieżkę dźwiękową. Wśród utworów mogę wymienić chociażby 'Don't panic' Coldplaya, jednak reszta piosenek wcale im nie ustępuje.
Moją ulubioną jest ta, zaczynająca się od wspomnienia o kawie (nie ma się czemu dziwić :D)

Colin Hay - 'I just don't think I'll ever get over you'



I jak ostatnio bywa - piosenka bardziej dynamiczna z powyższego soundtracku: Frou Frou i 'Let go'



Na końcówkę niedzieli jak znalazł :)

piątek, 12 lipca 2013

Sezon Couture Fall-Winter 2013

Tydzień pokazów wysokiego krawiectwa trochę mnie w tym roku ominął. Jestem jakoś zabiegana, widać to po częstotliwości pojawiania się postów, więc dopiero teraz oglądam stroje, fryzury i makijaże z Paryża.

Na początek - moja fascynacja - Peter Philips dla Chanel


Użyte kosmetyki to zazwyczaj limitowanki z przyszłych kolekcji sezonowych, ale nie tylko. Mamy tu m. in. róż Joues Contraste w kolorze Plum Attraction (na skroniach i policzkach) - stała kolekcja, Les 4 Ombres eye shadow quad w kolorze Mystere - limitowany -wykrzystano delikatny szampański kolor na powiece i ciemny brąz w brwiach. Philips chciał stworzyć "smoky brow" - jak dla mnie, jeśli istnieje coś takiego, to jest to właśnie na modelkach ;), oraz Le Crayon Khol w kolorze Noir w zewnętrznej części linii rzęs.




Na paznokciach nie było kolejnego bestselleru lakierowego, za to na palcach modelek pyszniły się obrączki w rożnych wielkościach. Czy - jak lakiery - zostaną hitem? To się okaże...

Armani standardowo pokazał kolekcję bardzo elegancką, glamour i romantyczną, tym razem nie było w niej czerwieni, dominowały czerń i subtelne pastele (blady róż, ecru, szampan, szarości, wrzos...). Bardzo dobrze tą delikatność podkreślał makijaż Lindy Cantello:
Makijaż miał oddawać ulubioną formę makijażu pana Armaniego - nude. Wykorzystano podkład w kompakcie z satynowym wykończeniem Maestro To Go - nowość na jesień, dodano Luminous Silk Powder. Na ustach modelki miały miksturę w kolorze drzewa różanego, podobno ma się ona nazywać "Tadzio" (??? :D) z gamy Rouge d'Armani (premiera w styczniu). Oczy to roztarta brązowa kredka, rozświetlacz w płynie i pigment. 




Moim ukochanym pokazem jest ten, stworzony przez Eliego Saaba. Najcudowniejsze (jak zwykle) suknie w urzekających kolorach kamieni szlachetnych (szmaragd, rubin i szafir) i szarości, z misternymi koronkami i tiulami... cudowności!
 Do tego mamy klasyczne kocie oko w wersji smoky, z delikatnymi ustami i zdecydowanym konturem policzków. Czego chcieć więcej?





U Valentino dużo ciężkich tkanin, krat, połysku satyny, ciepłych brązów i cameli, szarości i beży. Gdzieniegdzie pojawia się czerwień, zieleń i żółć - w przebłysku podszewki czy jako wzór na tkaninie. Za makijaż odpowiadała Pat McGrath. To mój ulubiony z całego cyklu ;)





Pat stworzyła bardzo świeżą i świetlistą cerę, w tonacji różanej. Maskara ma kolor brązowy, cienie oscylują w różowym spektrum, na policzkach i ustach zastosowano kremowy róż... na paznokciach za to królowała ciemna wiśnia <3.

U Diora również Pat McGrath, standardowo, tym razem dopasowała się do futurystycznej konwencji Rafa Simmonsa. Stworzyła metaliczne, brokatowe usta w kilku wariantach. Nie zazdroszczę modelkom noszenia tego ;) jednak wbrew wszystkiemu - całkiem podoba mi się taki pomysł. Do tego odrobina skoncentrowanego połysku na powiece (metaliczna kreska) zaznaczony kontur załamania powieki, mocna brew i jest ciekawie...


 

I choć sama kolekcja nie podoba mi się za bardzo, to muszę pokazać sukienkę, która od razu rzuciła mi się w oczy (wiem, wiem, jest niebieska... ;)). Ach te krzywizny, asymetria <3



Teraz Wy - który pokaz zapadnie Wam w pamięć?


(zdjęcia i informacje za style.com)

czwartek, 11 lipca 2013

Paloma - peeling o zapachu owoców tropikalnych

Małe, tanie, pachnące cudo - wielki plus na początek :)


  


Nie miałam nigdy wcześniej do czynienia z produktami Paloma, niezależnie od serii. Ta tuba została pochwycona podczas zakupów spożywczych z moją koleżanką K. w Intermarche, towarzyszyły temu ochy i achy, że jest, mimo że ciężko znaleźć, że ładnie pachnie, że niedrogie... i jak wiadomo - było malutkie ale: szkoda, że to peeling z owocami tropikalnymi, a nie z żel pod prysznic z trawą cytrynową... :) 

Nabyłyśmy każda po jednej sztuce peelingu wygładzająco - nawilżającego. I, jak można przypuszczać, nie minęły 2 miesiące, a po peelingu zostało tylko pachnące wspomnienie :)

Moim ulubionym zdzierakiem do ciała jest w dalszym ciągu cukrowy Pat&Rub, jednak przez to, że zostawia na skórze warstewkę, wolę zostawić go na chłodniejsze miesiące. Ten jest idealny na lato. Konsystencja jest raczej lejąca, ale nie tak, żeby denerwowało znikanie produktu. W żelowej bazie mamy zatopione duże ilości drobinek ścierających (kolejny plus, ten peeling przynajmniej ma czym zdzierać), opis wygładzania jest trafny, jak na peeling przystało :D Co do ujędrniania - wszyscy wiemy, że jeden kosmetyk używany co jakiś czas nie będzie miał znacznego wpływu na stan napięcia skóry, do tego trzeba wielu elementów... 
Jedyny mankament dotyczący właściwości peelingu to coś, co właściwie jest oczywiste, ale wspomnę o tym - po użyciu konieczne jest użycie balsamu. Pomoże on zregenerować skórę i stworzyć ochronę na wzór olejków zawartych w skórze, a które zostały starte. 
Opakowanie jest bardzo wygodne, można wydobyć cały produkt ze środka, bez rozcinania (nie lubię...), zatyczka jest szczelna - sprawdziłam podczas wyjazdu. 

No i zapach, który naprawdę mnie zachwycił - owszem, są owoce tropikalne, słodkie i soczyste, ale całość przełamana jest tonami cytryny, odświeżającymi i relaksującymi. Niestety, nie utrzymuje się on na skórze specjalnie długo (ale zawsze można otworzyć tubę i powąchać... :D).

Bardzo polecam :)



niedziela, 7 lipca 2013

co słychać? Castlecomer

Próbuję za pomocą środków muzycznych wtłoczyć w siebie trochę odpoczynku, jak na razie z kiepskim skutkiem ;) Ale mam nadzieję, że będzie lepiej. Na dziś mam dla Was zespół, który pojawił się już tutaj, tym razem z nastrojową piosenką 'Take a walk'.



Ale żeby nie było za spokojnie, dla wszystkich na wakacjach 'Heaven is closer'. Można się pobujać :)



Uwielbiam patrzeć, jak ktoś dobrze się bawi tworząc muzykę :)

wtorek, 2 lipca 2013

Backstage po raz kolejny ;)

Trzeba znaleźć szklarnię, zgrać ekipę i walczyć z komarami. Zabawa była przednia, mam nadzieję, że efekty będą jeszcze lepsze :)
 


Stanowisko makijażowe poniżej :)


O szczegółach jeszcze cichosza. Będą razem ze zdjęciami.