Strony

piątek, 18 stycznia 2013

Poszukiwanie ideału - face chart

Pewnie każdy makijażysta dochodzi do takiego momentu w życiu, że swoje makijaże chce projektować na czymś ładnym. Faktura oczywiście jest ważna (cienie nie trzymają się zbyt dobrze na bloku szkolnym, lepszy jest papier akwarelowy), ale bardziej do mnie przemawia spersonalizowana mapka, po której można swobodnie gryzmolić. I owszem, można po prostu ściągnąć sobie projekty z internetu (jakiś czas korzystałam z MACowych), ale od dawna marzy mi się mój własny face chart. Chodzi o to, żeby zbilansować proporcje wzorcowe, idealne (coś na podobieństwo greckich wzorów piękna, wykorzystywanych w rysunku, np. czoło to 1/3 twarzy, linia brwi do czubka nosa - 1/3, czubek nosa do brody to też 1/3, a oczy mają kształt migdała) z twarzą, która ma na tyle wyraźny kształt, żeby można było rozpoznać kontury, ale jest jednocześnie na tyle bez wyrazu, żeby można kształtować ją na wszystkie możliwe sposoby. Próbowałam rysować takie buźki, ale nie jestem zadowolona. Więc aby siebie (i Was) zainspirować, wrzucę kilka przykładowych face chartów. 

Wspomniany klasyk - MACowa twarz, trochę androgyniczna, słabiutko zarysowane brwi i powieki dają możliwość popisu naocznego. Bardzo tu lubię wyraźne kości policzkowe.



 Make Up For Ever - trochę infantylny model, strasznie nie podobają mi się usta i uszy.



Jedna z ładniej naszkicowanych twarzy - u Bobbi Brown. Zmieniona perspektywa pozwala nadać ładny kształt policzkom. I te usta <3
 


Pierwszy z dwóch znalezionych NARSów, wersja "egipska" :) zupełnie uproszczony model, wydaje mi się, że bardziej do użytku pokazowego (prosty i wyraźny przekaz, bez szczegółów). Nie ukrywam, jest w nim coś, co mi się podoba, chociaż nie jestem w stanie tego sprecyzować.


Stila - tu pominięty został nos, przecież nie ma kosmetyku nakładanego specjalnie na niego ;) Nie mój ulubiony face chart, ale nie jest też zły. 

Estee Lauder - schematycznie, perspektywa jak u Bobbi Brown. Wszystko co firma ma w arsenale może być na model naniesione.
 
Drugi NARS. Tak samo dziwny jak pierwszy, jakby naszkicowany na kolanie, bez wyraźnego uwzględnienia proporcji. Też coś w sobie ma ;)


Face charty dają dość dobry obraz konkretnych marek i klientek danych marek. W zależności od targetu, firmy pozwalają sobie na bardziej artystyczny format face charta (MAC, NARS), konwencję beauty (Bobbi Brown, Stila), czy zupełną prostotę (Estee Lauder). Ma to również związek z ilością i gamą produktów - MAC ma bardzo rozbudowaną linię, więc musi mieć dużo miejsca na ewentualne przedstawienie produktu oraz bardziej uszczegółowione elementy twarzy.
Ja lepiej czuję się w makijażach beauty niż mocnym "twarzowym bodypaintingu" (absurdalne połączenie, wiem :D), ale jednak czasem potrzebuję trochę miejsca... 
Co myślicie? Która facjata podoba Wam się najbardziej?

2 komentarze: