No i poszłam ja tam :) i odwrotnie do Obsession, która miała problem z wyegzekwowaniem rabatu, kupiłam Tatuaże za 13 zł. A było ich cztery :)
Biała perła, miałam nadzieję, że będzie bardziej kryjący. Myślę jednak, że jako jasna baza pod kolorowe cienie będzie działać dość dobrze.
Matowa czerń, na zbliżeniu wygląda jakby miała granatowe drobinki, w rzeczywistości ich nie zaobserwowałam...Testy dodatkowe niedługo ;)
Turkus/niebieski, który chciałam najbardziej ze wszystkich. Mocno iskrzący, ładnie kryje. A chciałam go dlatego:
:)
A to złośliwiec, który jeszcze bardziej sprawił, że tęsknię za latem... niby brąz, cieplutki, a do chłodniejszych typów też pasuje. Lekko srebrzysty, a z brązową bazą... Na razie faworyt.
I nałożone. Konsystencja wydaje mi się przyjaźniejsza niż innych cieni w kremie (np. MUFE), ale to też trzeba zweryfikować. Dam im trochę czasu, zobaczymy, jak się odwdzięczą ;)
Mam dwa cienie ale ich praktycznie nie używam. Uwielbiam pait poty M A C :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale Paint Potów nigdy nie testowałam ;) za to Paint był super (ten tubkowy)... Ja bardzo lubię cienie w kremie, ale koniec końców rzadko używam, może dlatego szkoda by mi było leżących PP ;)
Usuń