Strony

środa, 17 października 2012

Jesienna zgnilizna ;)

Za oknem kompletny jesienny rozkład (taką pogodę uwielbiam), daje ona pretekst do noszenia zgniłych, grzybniowych kolorów :) Mały zestaw na dziś. Zoya Jana - szarofioletowy, zgaszony kolor, chłodny. Rewelacyjna, lekko wodnista konsystencja lakieru, bardzo dobre krycie za pierwszym pomalowaniem, cienki pędzelek. Kocham!






















Do tego na oczy cień, na który polowałam bardzo długo. Udało mi się go dorwać w świątecznej palecie Pleat z kolekcji Formal Black, aż nie chce mi się wierzyć, że z 2006 roku...

http://photos1.blogger.com/blogger2/925/1970/1600/MAC%202006%20Holiday.jpg
 Na zdjęciu górny rząd całkiem po prawej (w zestawie były: Fineshine, Pink Freeze, Nocturnelle, Chillblue, Dovefeather i Formal Black). Cienie praktycznie od razu zdepotowałam, niestety prawie wszystkie ucierpiały (Nocturnelle wygląda jakby był bardzo mocno eksploatowany, z wielką dziurą w środku...). Opakowanie - mimo że bardzo ładne - szybko poszło do B2M.
 Z pełną świadomością kupiłam tę paletkę jako prezent z okazji obrony licencjatu, tylko ze względu na "gołębia". Parafrazując klasyka - był tego warty! ;)


Szaroliliowa baza, wykończenie Veluxe Pearl (cień jest absolutnie satynowy, bez jakichkolwiek drobin i połysków, jest bardzo miękki, ale nie do końca dobrze napigmentowany - trzeba się trochę namęczyć przy nakładaniu).  Podobno Kryolanowy Dusk jest podobny, będę to musiała zweryfikować... Żeby trochę ponarzekać napiszę jeszcze, że Dovefeather był kiedyś, w lepszych czasach, dostępny w kolekcji regularnej. 

Dlaczego, ach dlaczego, MAC zawsze ucina najpiękniejsze produkty?

2 komentarze:

  1. Dziękuję za przypomnienie o Gołąbku ;) Ostatnio szukałam czegoś na jego podobieństwo co jednak byłoby bardziej miękkie, ale nic nie jest nawet do niego podobne.

    OdpowiedzUsuń