MAC Greensmoke nie należy do moich ulubionych - jest mocno ziarnisty, uwielbia się osypywać, jak na mój gust jest zbyt suchy i zbity. Nie jest to typowa oliwka, nazwałabym ją chłodną, z lekko srebrzystą, szarą bazą. MACowe "imię" jest dość trafne ;)
Na zdjęciu od góry: MAC Club, MAC Greensmoke, MAC Flourishing
Na drugim biegunie temperaturowym w moim kufrze jest oliwka ze złotym podbiciem. Epatant od Chanel to kremowo-musowo-piankowe cudo. Nakłada się jak marzenie, połyskuje przepięknie i trzyma się całkiem dobrze. Nie zauważyłam, żeby drobinki migrowały. Nie dajcie się zwieść - na zdjęciu widać złoto, w rzeczywistości ma ono jednak ten zielonkawy ton. Uwielbiam nadawać nim połysk na środku ruchomej powieki, na koniec makijażu w brązowo-zielonych tonach.
Który wybieracie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz